Z LED-ami w akwarium trzeba jednak uważać. Nie dajmy się zwieść stereotypowemu myśleniu, że oświetlenie LED-owe jest dużo gorsze od np. HQI czy T5, że jest niewystarczająco kaloryczne, itp. Prawda jest taka, że produkowane obecnie LED-y, te z górnej półki są bardzo mocne! Jeśli to zlekceważymy to nie dziwmy się gdy nasze piękne koralowce stracą kolor. Tak, bielenie koralowców, utrata większości pigmentacji to odruch obronny tych morskich zwierząt, które w ten właśnie sposób chronią się przed nadmiarem światła.
Trochę to jednak dziwne, że kupując szczepki w dobrych sklepach akwarystycznych nikt przed tym nie ostrzega. Mnie informowano jedynie, że dane koralowce lubią mocne bądź słabe światło, taki a taki prąd wody. Nie rzadko też sugerowano, że LED-owe światło pewnie nie wystarczy, że dobrze jest dokupić jakieś dodatkowe. O zgrozo.
Startując akwarium moje lampy LED (Maxspect R420r M16000) były ustawione na około 60% (A 60%, B65%) i świeciły około 8 godzin (licząc wschody i zachody). W kolejnych tygodniach stopniowo zwiększałem oświetlenie o około 10% zwiększając też długość świecenia. Po nieco ponad 3 miesiącach lampy ustawione były już na 100% swojej mocy, ze wschodami o godzinie 7:00 rano i zachodami kończącymi się o 22:00 w nocy (14h, przy czym wschody i zachody były dość łagodne i 100% świecenia było tyko przez 4h).
W tam czasie do akwarium wprowadzane były kolejne szczepki różnych koralowców, zarówno miękkich jak i twardych LPS, SSP.
Oraz Stylophora Pistillata
W lutym piękny LPS Fungia Fralinae
I właściwie to na tym ostatnim koralowcu zmiany były na tyle szybkie, żeby podnieść alarm. Moje koralowce traciły kolory, stawały się całkiem przezroczyste lub białe.
Dodam, że testy Saliferta nie wykrywały azotanów (0 ppm), fosforanów (0 ppm) zaś wapń (480 ppm), magnes (1460 ppm) czy alkaliczność (9-10 dKH) były na maksymalnym poziomie. Ciężar właściwy 1,0235. Wszystkie parametry utrzymywały się na wskazanym poziomie przez kolejne miesiące bez zmian. Dodatkowo w akwarium pojawiała się plaga glonów nitkowych.
z którymi nie dawały sobie radę do tej pory skuteczne ślimaki i kraby.
Internet oraz wskazówki w sklepach akwarystycznych sugerowały niedobór mikroelementów lub słabe oświetlenie. Ponieważ lampy już świeciły na 100% więc zacząłem dozowanie mikroelementów. W międzyczasie wyczytałem, że koralowce zooksanteliczne wcale nie żywią się jedynie światłem, a do prawidłowego rozwoju potrzebują również innych substancji odżywczych, zwiększyłem więc dokarmianie mrożonkami (czerwony plankton, artemia) oraz suchą karmą "Reef Pearls".
Ciągle jednak zastanawiającym był wysyp glonów nitkowych pomimo braku w wodzie wykrywalnego stężenia azotanów (NO3) czy fosforanów (PO4). Jak później się dowiedziałem czynnikiem pobudzającym ich wzrost jest właśnie mocne (zbyt mocno) światło. W tym samym też czasie natknąłem się na kilka ciekawych artykułów, które to właśnie wskazywały światło jako powód blednących koralowców. Zgodnie z sugerowanymi wskazówkami natychmiast ograniczyłem oświetlenie, kanał (biały) A 50%, kanał (niebieski) B 85% czas świecenie 10h od wschodu do wyłączenia (3h świecenia w maximum).
Zmiany nie były gwałtowne ale widoczne. Z każdym kolejnym tygodniem koralowce ciemniały, odzyskiwały kolor.
Dzisiaj wyglądają tak:
Co prawda jeszcze sporo pracy przed nami, ale może mój wpis tutaj kogoś uchroni przed podobną pomyłką. Dzisiejsze LED-y są naprawdę moce i należy do nich podchodzić ostrożnie.
Dodatkowo warto zauważyć, że w przypadku LED-ów czas świecenia można drastycznie skrócić do 8-9 godzin, co oczywiście daje im kolejny punkt w porównaniu do oświetlenia HQI, T5 gdzie sugerowane oświetlenie to 10-12h, a to już bezpośrednio przekłada się na koszty.