niedziela, 8 grudnia 2013

Niby kamień, a żyje

Już dwa tygodnie minęły odkąd włożyłem do akwarium żywą skałę, a ona każdego dnia zaskakuje mnie jakimiś nowymi stworkami. Nawet jeśli przez większość czasu wygląda jak martwy kamień, to jak tylko zapada zmierzch skała ożywa. Gdzie się nie spojrzy tam coś się poruszy, coś przepełznie, chyłkiem umknie do norki. Można niemal godzinami wlepiać oczy w tą skałę wypatrując takich rewelacji. No ale do rzeczy. 

Nie wszystko co ze skały wychodzi okazuje się być dobre. W tygodniu pojawiła się Aiptasia, aż cztery sztuki, wszystkie podobne o przezroczystym ciałku. Postanowiłem szybko zareagować, rozważałem zakup krewetek Lysmata Wundermani ale uznałem, że zbiornik nie jest jeszcze na tyle dojrzały. Zakupiłem więc Aiptasia X firmy Red Sea i w sobotę rozpocząłem eksterminację. 


Nie było to łatwe zadanie, skały trzeba było wyciągać, żeby mieć lepszy dostęp do szkodnika. Mam nadzieje, że był to jednak zabieg skuteczny. Jak na razie jestem zadowolony. 
W akwarium pojawił się kolejny krab, są już więc 3 i każdy inny (przy czym jeden odłowiony do refugium). 

Mój entuzjazm odnośnie rozgwiazd opadł dość gwałtowniej gdy się okazało, że po akwarium wędruje ich jakieś 6 sztuk, a co gorsza chętnie wchodzą na dzikie Zoanthusy, które swoją drogą mają się chyba całkiem nieźle. 


Na zdjęciu powyżej widać też cienką niteczkę, pajęczynkę. Okazuje się, że w skale żyją jakieś stworki, które przez rureczki wystające ponad skałę wyrzucają do wody takie właśnie pajęczynki, na które łowią pożywienie. Łatwo zaobserwować jak po krótkim czasie pajęczynki są wciągane z powrotem do skały po czym wyrzucana jest kolejna. Gdzieś wyczytałem, że są to tzw. ślimaki osiadłe ale pewności nie mam. 
Moja dzika Discosoma też wydaje się być zadowolona z warunków.


Wieczorem, jak światło powoli przygasa, ze skały zaczynają wychodzić wieloszczety - Eurythoe (są jednak dość płochliwe i ciężko zrobić im zdjęcie)


W różnych miejscach ze skały wystają cieniutkie choinkowe łodyżki (środek zdjęcia poniżej), mocno się zdziwiłem kiedy jednego razu taka łodyżka okazała się być nogą wężowidła. Całe szczęście są to prawdopodobnie wężowidła filtratory, które za pomocą nóżek odfiltrowywują z wody pożywienie.



Kolejny kamień na skale okazał się być żywą małżą :) to już druga tego rodzaju.


Dwa ślimaki Tectus, znakomicie spisują się w czyszczeniu skał z brązowych nalotów okrzemek (wcześniej myślałem, że są to cyanobakterie). Efektem takiego czyszczenia było też odsłonięcie, żółtych polipów jakiegoś koralowca, prawdopodobnie z grupy koralowców twardych. 



Parametry wody są w dalszym ciągu stabilne albo testy Saliferta są mało dokładne. NO2 i PO4 = 0, NO3 = 3ppm. Na szybach widać całe gromady malutkich widłonogów (np. oczlików). Na razie nic też nie umiera (no oprócz Aiptasi ale jej pomogłem). Pojawiają się glony i to w coraz większej ilości, czyżby kolejny etap dojrzewania? ale tak wcześnie?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz